Dwuletni Dino to niezwykły podróżnik. Wyruszył w bieg dookoła Polski i już jest na jego półmetku. Ma szansę zostać pierwszym psem, który okrąży nasz kraj wzdłuż granic państwowych.
W niedzielę odwiedził nasze miasto i wystąpił na scenie głównej podczas Dni Bielska Podlaskiego. Chociaż mówcą jest wyszczekanym, to tym razem głos zabrał jego pan – Franciszek Gogół z Legnicy.
- Wyruszyliśmy w bieg dookoła Polski, w obronie praw zwierząt, by uświadomić ludziom, że zwierzaki nie są zabawkami, które można dać komuś w prezencie, a gdy się znudzą, to porzucić je, jak martwą rzecz – mówił Franciszek Gogół.
Pielgrzymka wśród TIR-ów
Pan Franciszek ma 57 lat, jest kolarzem i biegaczem, właścicielem pieska Dino. Tak naprawdę to on biegnie przez całą Polskę, a Dino pilotuje go siedząc w wygodnym wózku. Pan Franciszek wózek pcha, co jest morderczym wysiłkiem. Zwłaszcza na Podlasiu, o którym rząd zapomniał podczas planowania inwestycji drogowych i nawet na głównych drogach krajowych brakuje utwardzonych poboczy.
- Nie spodziewałem się, że będzie tu tak ciężko – przyznaje Franciszek Gogół. – Do biegu trenowaliśmy na szosach wokół Legnicy, biegaliśmy nawet pod górkę, by przyzwyczaić się do różnych warunków, ale tam były asfaltowe pobocza. Tu wózek trzeba pchać po piasku i żwirze, bo szosą pędzą wyładowane ciężarówki, których kierowcy za nic mają pieszego. W efekcie to bardziej pielgrzymka, niż bieg. Na odcinku pomiędzy Augustowem a Białymstokiem mieliśmy nawet obcierkę. Wyprzedzający nas TIR drasnął wózek, a pęd wiatru mało nas nie odrzucił do rowu. Nabawiłem się kontuzji, z powodu której musiałem zrobić dwudniową przerwę w biegu.
Na szczęście dzielnym podróżnikom nic groźnego się nie stało i w niedzielę dobiegli z Białegostoku do Bielska Podlaskiego. Od wsi Chraboły asystował im Marek Troc z Bielskiej Inicjatywy Rowerowej.
- Przybiegłem z Bielska, chwyciłem za wózek i postanowiłem pomóc panu Franciszkowi – opowiada Marek Troc, Przewodniczący Bielskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Bielsku Podlaskim. – Jakież to było ciężkie zadanie! Teraz dokładnie wiem, jakiego wysiłku i samozaparcia wymaga ten projekt od podróżnika.
Nie porzucaj przyjaciela!
W Bielsku obaj goście zamieszkali za darmo w domu wycieczkowym Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zostali też zaproszeni na scenę Dni Bielska Podlaskiego. Pan Franciszek opowiedział historię, która zainspirowała go do zorganizowania biegu w obronie praw zwierząt.
- W 2011 roku jechałem rowerem wokół Polski. Biłem rekord szybkości takiego przejazdu – opowiadał. – Na wschodzie kraju znalazłem w rowie porzuconego pieska. Pomimo ścigającego mnie czasu, zatrzymałem się, nakarmiłem i napoiłem psiaka, ale miałem przy sobie tylko plecak, byłem w trasie i zabrać go nie mogłem. Rekord ustanowiłem, wróciłem do domu do Legnicy, ale los porzuconych zwierząt nie dawał mi spokoju. Postanowiłem więc zrobić coś spektakularnego, co zwróci uwagę ludzi na ten problem.
Na dodatek do krainy wiecznie pełnej miski odszedł jego wierny przyjaciel – wilczur Szarik. Pan Franciszek postanowił więc, że ruszy w kolejną podróż – tym razem biegiem, a nie rowerem. I weźmie ze sobą wózek, w którym podobną trasę pokona pies.
- Wielu ludzi okrążało już Polskę, ale o psie nie słyszałem – śmieje się pan Franciszek. – Już jesteśmy rekordzistami, bo dotychczas nikt nie pokonał takiego dystansu wraz ze swoim zwierzęciem. Może uda się zainteresować naszym wyczynem Księgę Rekordów Guinnessa?
Pan Franciszek postanowił odwiedzić schroniska, by wybrać partnera podróży, ale dowiedział się, że jego znajoma na do oddania szczeniaczka. To był malutki Dino.
- Młody psiak szybko przyzwyczaił się do wózka – opowiada pan Franciszek. – Jednak i tak czekało nas sporo wspólnej pracy i treningów. Niemal rok przygotowywaliśmy się do startu. Robiliśmy po 40-50 km dziennie.
Czekają ich góry
Takie dystanse podróżnicy przebiegają teraz jednego dnia w trakcie podróży. Wyruszyli 1 maja z Legnicy i pobiegli wzdłuż zachodniej granicy do Szczecina, nad Bałtykiem do Gdańska, wzdłuż granicy z Obwodem Kaliningradzkim do Suwałk, a stamtąd do Białegostoku i Bielska Podlaskiego. Po występie na scenie, zwiedzeniu miasta i noclegu, nad ranem Dino i Pan Franciszek ruszyli dalej na południe – do Mielnika.
- Potem pobiegniemy przez Włodawę i Chełm aż do Przemyśla – zapowiada Franciszek Gogół.
Tam zaczną się mordercze odcinku górskie. W planie biegacze mają odwiedzenie m.in. Ustrzyk Górnych, Krynicy Zdroju, Zakopanego, Bielska-Białej, Nysy, Wałbrzycha i Zgorzelca, skąd planują powrót do Legnicy.
- Cieszymy się, że na każdym kroku spotykamy się z wielką życzliwością ludzi, którzy nas chętnie przyjmują, goszczą, karmią i poją – mówi Pan Franciszek. – Gdzie byśmy nie byli, to czujemy się jak u siebie. Tak było też w Bielsku Podlaskim. Ludzie w Polsce są wspaniali! Oby pamiętali też o potrzebach zwierząt, które są przecież nam tak oddane.
Imieniny obchodzą
Adela
Felicyta
Klemens
23
sobota
listopad 2024