Wielkim sukcesem zakończyła się akcja charytatywna „Wspieramy Bielskie Onkoludki”, która miała na celu wsparcie finansowe leczenia dzieci cierpiących na choroby nowotworowe. Dzięki zaproszeniu piłkarzy Jagiellonii Białystok na mecz z Turem na pikniku rodzinnym zorganizowanym na bielskim stadionie udało się zgromadzić ponad półtora tysiąca osób. W efekcie na szczytny cel zebrano aż 18 tysięcy złotych.
- Całkowity dochód z imprezy zostanie przeznaczony dla chorych dzieci – informuje organizatorka akcji i wolontariuszka Aleksandra Kulik, na co dzień uczennica II Liceum Ogólnokształcącego z BJN im. Bronisława Taraszkiewicza w Bielsku Podlaskim. – Trafią one bezpośrednio do piątki dzieci chorych nowotworowo z Bielska Podlaskiego i okolic naszego miasta.
To już kolejna impreza charytatywna zorganizowana w Bielsku przez Olę, która była wolontariuszką jednej z dużych fundacji dobroczynnych.
- Bywając na oddziale Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku dostrzegałam zmagania zarówno chorych maluchów jak i ich rodziców – opowiada Aleksandra Kulik. – Leczenie onkologiczne jest niestety bardzo kosztowne. Czasami jedyną szansą na całkowite wyleczenie są terapie zagraniczne. Często widziałam bezradność w oczach rodziców, i wtedy pomyślałam, że przecież nasze drobne kilka złotych, ale pomnożone przez ilość pomagających osób, może uratować życie dziecka. Stąd też zrodził się pomysł na zorganizowanie meczu charytatywnego. Wiedziałam, że piłka nożna w naszym mieście cieszy się ogromną popularnością i jest to ciekawy pomysł na wsparcie naszych „Onkoludków”.
Godzina w fotelu burmistrza
Ola się nie myliła – bielski stadion wypełniony był dużą liczbą kibiców już na godzinę przed meczem Tura z Jagiellonią. To wtedy rozpoczęły się licytacje przedmiotów, z których dochód zasilał budżet dobroczynnej imprezy. Odbywały się one także w przerwie meczu i po jego zakończeniu. Zacny gest wykonał Burmistrz Bielska Podlaskiego Jarosław Borowski, który wystawił na licytację możliwość zasiadania w burmistrzowskim fotelu. Co prawda tylko przez godzinę, ale i tak chętnych było wielu. Ostatecznie licytację tę wygrał Radny Miejski Krzysztof Grodzki, który musiał wrzucić do skarbonki aż 600 zł.
- Od początku kadencji zdecydowaną większość swoich diet radnego przeznaczam na cele charytatywne i społeczne, więc tym razem również postanowiłem wspomóc finansowo tę wspaniałą akcję – mówił Krzysztof Grodzki, były prezes Bielskiego Klubu Sportowego Tur.
W trakcie licytacji było też wielu chętnych na piłki i koszulki z podpisami zawodników Jagiellonii. Często po portfele sięgali kibice i działacze obu klubów. Organizatorzy doceniali też gest białostockiego klubu, bez którego nie udałoby się zachęcić aż tak wielu osób do przyjścia na piknik.
Jagiellonia w minionym sezonie odniosła spory sukces kończąc rozgrywki ekstraklasy na najwyższym w swojej długiej historii – trzecim miejscu. Białostoczanie zdobyli brązowe medale i prawo gry w europejskich pucharach. Już na początku lipca w pierwszej rundzie eliminacyjnej zmierzą się w nich z zespołem Kruoja z litewskiego sześciotysięcznego miasteczka Pokroje. Jeśli pokonają tę przeszkodę, to na drodze do gry z europejskimi sławami stanie im zwycięzca rywalizacji cypryjskiej Omónii Nikozja z gruzińskim Dinamem Batumi. Przygotowania do nowego sezonu Jagiellonia musiała więc rozpocząć w szalonym tempie.
- To był dla nas trening. Ważne było, by zawodnicy swoje „wybiegali” – mówił po spotkaniu z Turem trener Jagiellonii Michał Probierz.
Pokazali, że sporo potrafią
Inaczej to spotkanie traktowali bielszczanie, dla których było ono uhonorowaniem kończącego się sezonu i ogromną szansą na pokazanie się w starciu z zawodnikami, których na co dzień oglądają z trybun lub na ekranach telewizorów. Tur dzielnie walczył z rywalem silniejszym o cztery klasy rozgrywkowe, ale w końcu przegrał 0:3 (0:2). Dwa gole dla białostoczan zdobyli debiutujący w jagiellońskich barwach: Łukasz Sekulski i Piotr Grzelczak. Pierwsze trafienie było autorstwa świetnego skrzydłowego Karola Mackiewicza.
Trener Michał Probierz wystawił w pierwszej połowie bielskiego meczu skład ekstraklasowy, w którym kadrowiczów Michała Pazdana i Patryka Tuszyńskiego zastąpili: Michał Pawlik i pozyskany ze Stali Stalowa Wola Łukasz Sekulski. Na prawej pomocy wystąpił też młody talent Przemysław Mystkowski, ale dużo groźniejsza była lewa flanka z Mackiewiczem. To on w 10. minucie gry przedarł się swoim skrzydłem, wpadł w pole karne i silnym strzałem pod poprzeczkę pokonał siedemnastoletniego bramkarza Tura Patryka Siduna.
Osiem minut później Tur miał najlepszą okazję w tym meczu do zdobycia gola. Po faulu na Karolu Kosińskim do piłki podszedł Karol Car i huknął z 30 metrów. Piłka leciała prosto w okienko, ale robiący furorę w ekstraklasie Bartłomiej Drągowski, którego pozyskać chcą największe europejskie kluby, pokazał klasę i efektownie sparował ją na rzut rożny.
W 27. minucie było już 2:0 dla Jagi. Tym razem białostoczanie znowu zaatakowali lewą stroną i do dośrodkowanej piłki dopadł Sekulski. Najlepszy snajper drugiej ligi (w zeszłym sezonie w barwach Stali zdobył 30 goli w 33 grach) z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. Później zawodnicy Jagiellonii próbowali strzałów z dystansu, ale piłka po uderzeniu Rafała Grzyba przeleciała nad poprzeczką, a próby Macieja Gajosa, Sekulskiego i Sebastiana Madery dobrze bronił młody Sidun.
Po przerwie trener Probierz wpuścił na boisko zmienioną jedenastkę, w której dominowali młodzi piłkarze. Całą lewą flankę opanowali jednak nowi zawodnicy – w obronie zagrał Piotr Tomasik z Podbeskidzia Bielsko-Biała, a w pomocy Piotr Grzelczak z Lechii Gdańsk. Tomasik często włączał się w akcje oskrzydlające, a Grzelczak schodził w pole karne. I to właśnie były zawodnik Lechii ustali wynik meczu. W 54. minucie strzelił zza szesnastki, a piłka tuż przy słupku wpadła do siatki.
Pięć minut przed końcem gry Tur miał okazję do zmniejszenia porażki. Na solowy rajd zdecydował się Łukasz Popiołek i po minięciu kilku rywali rozegrał piłkę z Mateuszem Jakubowskim. I gdy Popiołek już składał się do strzału, w ostatniej chwili skutecznie zablokował go Tomasik.
W zespole Tura bez respektu dla klasowych rywali zagrał Karol Car, którego w obronie dzielnie wspomagał Andrzej Lewczuk, na rozegraniu umiejętnościami nie ustępował ekstraklasowcom Paweł Łochnicki, a w ofensywie straszył jagiellończyków Karol Kosiński. Słabiej wypadła bielska młodzież, której nie udało się błysnąć w starciu z Jagą.
- Dla nas ten mecz był okazją do atrakcyjnego zakończenia mijającego sezonu – mówił trener Tura Paweł Bierżyn. – Dużo ważniejszy od naszej gry był jednak szczytny cel imprezy.
Bielsk Podlaski, 20.06.2015 – mecz towarzyski
Tur Bielsk Podlaski – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
Bramki: 10’ Mackiewicz, 27’ Sekulski, 54’ Grzelczak.
Sędziowali: Daniel Niemyjski oraz Ewelina Fiodorczuk i Janusz Klimczuk (Bielsk Podlaski).
Widzów ok. 1600.
Tur: Sidun (87’ Drozdowski) – K. Kulikowski (71’ Witoszko), A. Lewczuk, K. Car (90’+1 Szklarz), A. Kosiński – Łochnicki (90’+2 Zawadzki), Walczuk (87’ Hryniewicki), K. Kosiński (77’ Grygoruk) – Daniłowski (46’ Popiołek), M. Jakubowski (90’+2 Karanowski), Radosław Żero (62’ Wasilewski).
Jagiellonia (I połowa): Drągowski – Modelski, Madera, Pawlik, Straus – Grzyb, Romanczuk – Mystkowski, Gajos, Mackiewicz – Sekulski; (II połowa): K. Baran – M. Baran, Augustyniak, Pajnowski, Tomasik – Łupiński, Prusarczyk (79’ Maliszewski) – Kaczmarczyk, Polkowski, Grzelczak – Gajko.
Imieniny obchodzą
Franciszek
Dominik
Maksymilian
27
środa
listopad 2024